Ogród sensoryczny i kolejne fuszerki w Parku Górnik w Michałkowicach

Jak informował niedawno Urząd Miasta w Siemianowicach Śląskich:

W michałkowickim Parku Górnik, po zakończeniu wycinki i pielęgnacji drzew podjęto kolejne działania rewitalizacyjne, w tym m.in. budowę alejek mineralnych wokół stawu, utworzenie ścieżki edukacyjnej, zawieszenie budek lęgowych dla ptaków, a także sadzenie drzew, krzewów i bylin. Ciekawym przedsięwzięciem, wpisującym się w zakres zagospodarowania zieleni, jest wkomponowanie w centralną część Parku Górnik ogrodu sensorycznego. Składa się on ze ścieżki wykonanej z różnych materiałów, takich jak drewno, piasek, kora i żwir, wokół której posadzono różne gatunki krzewów, bylin i ziół. Miejsce to zaprojektowano tak by swoją zróżnicowaną nawierzchnią, a także roślinami o rozmaitych kształtach liści, barwach i zapachach, pobudzać zmysły spacerowiczów.
Park rewitalizowany jest przy wsparciu środków unijnych, pozyskanych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020, dla projektu „Zieleń miejska – naturalne bogactwo miasta.”

Skoro mowa o kolejnej inwestycji, trzeba spojrzeć na nią naszym subiektywnym okiem. Niestety, na zdjęciach wszystko wygląda pięknie, chociaż może nie do końca. Już od dłuższego czasu mieszkańcy zgłaszają, że ogród sensoryczny jest wykonany niedbale, a alejki wokół michałkowickiego stawu wołają o pomstę do nieba. Co ciekawe, po totalnej kompromitacji przy rewitalizacji Michałkowickich Plant, mamy kolejny przykład wykonania alejek mineralnych w tej samej technologii co na plantach. Gmina w dalszym ciągu twierdzi, że wszystko jest OK! To, co dzieje się w Siemianowicach Śląskich, to jawna kpina. Wszystkim tym, którzy tak zachwalają obecne inwestycje, polecamy wizytę w miastach ościennych. My odwiedzamy okoliczne miasta bardzo często i z takimi fuszerkami jak w Siemianowicach jeszcze się nie spotkaliśmy. Wygląda na to, że kolejne projekty są pisane na kolanie, a wykonywane po kosztach. Czy jedynym kryterium dla Władz Miasta jest ilość wykonanych zadań? Może warto wziąć przykład z sąsiadów i rewitalizować konkretne parki, zieleńce od A do Z? Działając tak, jak w Siemianowicach Śląskich, właściwie wszystko trzeba będzie poprawiać po kilku latach – nawet te nieszczęsne place zabaw. Uprzedzając sugestie odnośnie wymagań konserwatora zabytków co do prac w Parku Górnik – polecam zaznajomić się z tym, czego wymagają służby konserwatorskie, a potem powtarzać „brednie” Władz, że przez konserwatora nie można inwestować. Można, ale to musi kosztować i nie mogą to być pomysły wyciągnięte z rękawa bo Panu Prezydentowi podoba się jakiś „kiczowaty gadżet”. Nie da się wykonać czegoś porządnie i tanio. W Siemianowicach Śląskich jest i będzie tanio, a zdjęcia na prezydenckiego facebooka zawsze da się podrasować w „fotoszopie”.

Na plus zasługują nowe nasadzenia drzew w parku – po dużej wycince w ostatnich miesiącach nasadzenia były niezbędne i bardzo cieszą.

Wracając do szczegółów zielonych inwestycji – przy okazji prac w Parku Górnik warto wspomnieć, że cały projekt to działania na kilkunastu terenach zielonych w mieście, m.in. w Parku Miejskim (lub też PAKU MIEJSKIM). Jednym, z terenów, które poddane zostaną częściowej rewitalizacji będzie m.in. lasek na hałdzie w Michałkowicach, inaczej zwany Zagajnikiem Bytkowskim. Jeśli jednak kolejne tereny mają być „rewitalizowane” w ten sposób to mamy obawy o to, jakie będą efekty.