Autor: dr Marcin Wądołowski
W związku z planowaną rozbudową Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie” pojawia się sposobność do zrekonstruowania na jego terenie dawnej michałkowickiej kuźni dworskiej.
O tym, że Michałkowice mogą pochwalić się ciekawą i wielowątkową historią mieszkańców Siemianowic Śląskich nie trzeba szczególnie przekonywać. Świadomość michałkowickiego bogactwa kulturowego nie jest jednak elementem powszechnej wiedzy, w związku z czym każda okazja do upowszechniania lokalnych dóbr kultury stanowi szansę, obok której nie można przejść obojętnie. Okoliczność planowania rozbudowy chorzowskiego skansenu (formalnie funkcjonującego pod nazwą Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie) jest świetną okazją do tego, aby podjąć próbę propagowania michałkowickiego dziedzictwa na szerszej arenie. Niezorientowanych zapewniam, że jako michałkowiczanie mamy się czym pochwalić w zakresie zasobów etnograficznych, potrzeba tylko chęci i wspólnych pozytywnych działań, aby skutecznie zawalczyć o zachowanie pamięci dotyczącej części naszej historii.

Skansen w Chorzowie to obecnie największa placówka tego typu w województwie śląskim i jedna z czołowych instytucji skansenowskich w Polsce. Muzeum usytuowane jest na terenie Parku Śląskiego, w sąsiedztwie Stadionu Śląskiego. Na powierzchni ekspozycyjnej ok. 35 ha prezentowanych aktualnie jest 78 obiektów małej i dużej architektury z obszaru Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. W 2014 roku placówka pozyskała nowe tereny pod dalszą rozbudowę. W planach jest m.in. stworzenie sektora dworskiego, przemysłu wiejskiego oraz budownictwa ery przemysłowej.

Jednym z działań podjętych przez decydentów chorzowskiego skansenu w ramach przygotowań do zrekonstruowania części dworskiej był konkurs na opracowanie historyczne poświęcone dziedzictwu górnośląskich dworów. Piszący te słowa miał przyjemność wziąć udział w tych pracach, czego owocem było wydanie monografii pt. Michałkowice – dwór i wieś na przestrzeni dziejów, która ukazała się drukiem pod koniec 2017 roku. Przy tej okazji po raz pierwszy zetknąłem się z tematem dawnej michałkowickiej kuźni dworskiej i miejscowych kowali. W kolejnych miesiącach zająłem się innymi sprawami, jednak w chwili obecnej postanowiłem powrócić do tego zagadnienia i dołożyć starań o uwiecznienie kawałka michałkowickiego dziedzictwa historycznego w przestrzeni muzealnej, którą rocznie wizytuje około 100 tys. zwiedzających. W teraźniejszej ekspozycji chorzowskiego skansenu nie znajdziemy elementów związanych z naszym miastem – zatem pora to zmienić!
Co chcemy zrekonstruować?
Przedmiotem zainteresowania jest kuźnia – obiekt, stanowiący niegdyś część założeń gospodarczej części michałkowickiego dworu. Przez wieki to właśnie dwór, czyli siedziba właścicieli miejscowości, nadawał ton rozwojowi okolicy. To stąd okoliczna ludność czerpała wzorce i to tu podejmowano kluczowe decyzje, dotyczące chociażby początków miejscowego przemysłu. Michałkowicki pałac – Zameczek, stanowił siedzibę tutejszych panów (od połowy XVIII w. byli to przedstawiciele rodziny Rheinbaben), zaś jego zaplecze gospodarcze znajdowało się na obszarze dzisiejszych plant. Od 1905 r. kontrolę nad funkcjonowaniem kompleksu dworskiego przejęła spółka Zakłady Hohenlohego, z siedzibą w Wełnowcu.

Kuźnia dworska usytuowana była w centralnym punkcie gospodarstwa dworskiego. W 1910 r. spółka Zakłady Hohenlohego zdecydowała o wybudowaniu nowego budynku dla kuźni – opracowany wówczas projekt stanowić może podstawę dla przyszłej rekonstrukcji. Obiekt funkcjonował do lat 70. XX wieku, kiedy to podjęto decyzję o wyburzeniu dawnych dworskich budynków gospodarczych i likwidacji ówczesnego michałkowickiego PGR-u.

Kuźnia to jednak nie tylko budynek, ale również (a może przede wszystkim) ludzie, czyli pracujący w niej kowale. Od końca XIX w. w Michałkowicach rzemiosłem tym zajmowali się przedstawiciele rodu Giża. Trzy pokolenia z tej rodziny trudniły się u nas tym zawodem. 4 maja 2020 roku odszedł z tego świata ostatni michałkowicki kowal z tej rodziny – 94-letni śp. Jan Giża, który został uwieczniony przy pracy na filmie z początków lat 90. minionego wieku, nakręconym przez Jana Ligenzę – https://www.youtube.com/watch?v=BKNQ9Y4heb0&feature=youtu.be .
Autor filmu obrazowo przedstawił również dawne znaczenie michałkowickich kowali dla całej okolicy w początkach XX wieku – zacytujmy:
Michałkowice były typową wsią rolniczą, z dość dużą ilością koni, wozów konnych i innych prostych maszyn rolniczych. Kuźnia była jedyną w okolicy i świadczyła usługi mieszkańcom Michałkowic a także sąsiednich miejscowości takich jak: Maciejkowice, Bańgów, Przełajka, Wielka Dąbrówka, Bytków, a nawet dla mieszkańców okolic Bytomia. W szczytowym okresie było to około 200 koni. Charakterystyczne dźwięki uderzeń młota o kowadło było słychać od rana do późnego popołudnia w promieniu kilkudziesięciu metrów. Kolejka wozów z końmi i samych koni ciągnęła się czasem od kuźni aż do ulicy Kościelnej[1].
Wraz ze śmiercią ostatniego kowala pojawił się dylemat dotyczący spuścizny po nim (zachował się kompletny warsztat jego pracy). Wspólnie z Janem Ligenzą podjęliśmy obecnie kroki zmierzające do przejęcia dziedzictwa michałkowickich kowali przez chorzowski skansen. Pozwoli to na zachowanie tego ważnego aspektu naszej historii dla potomnych. Negocjacje między instytucją, a spadkobiercami trwają.

Jakie mamy podstawy?
Posiadamy szereg argumentów za tym, aby w przestrzeni ekspozycji dworskiej chorzowskiego muzeum stanęła rekonstrukcja właśnie michałkowickiej kuźni. Podstawową przesłanką jest bogactwo i autentyzm zachowanego dziedzictwa. W Archiwum Budowlanym Urzędu Miasta Siemianowice Śląskie znajduje się dokumentacja projektowa dawnego budynku kuźni, co daje solidne podstawy dla zrekonstruowania obiektu, zgodnie z historyczną rzeczywistością.
Połączenie historycznego budynku z autentycznymi przedmiotami używanymi przez michałkowickich kowali da nam spójny przekaz, pozwalający zobrazować realia pracy dawnych kowali dworskich i zachować dla potomnych część naszej michałkowickiej historii. W końcu Michałkowice to miejsce z historią i miejsce dla historii, zaś Miasto To Coś Więcej.

Wspólne wyzwanie nastawione na dłuższy okres
Inicjatywa zawalczenia o odtworzenie michałkowickiej kuźni w przestrzeni skansenowskiej nie jest przedsięwzięciem doraźnym, nastawionym na tu i teraz. Nie jest to inwestycja o charakterze kosmetycznym, jakich nie brakowało w naszym mieście w ostatnich latach. Jest to walka o naszą tożsamość i zachowanie dla potomnych ważnego elementu zapomnianego już michałkowickiego dziedzictwa.
Należy mieć przy tym świadomość, iż rozbudowa chorzowskiego muzeum o część dworską jest skomplikowanym wieloletnim procesem. W chwili obecnej trwają prace koncepcyjne dla przyszłej realizacji inwestycji i przy tej okazji warto podkreślić swoje zainteresowanie, które uświadomi decydentom wartość michałkowickiej historii. Nikt nie zadba o naszą spuściznę historyczną, jeżeli nie damy sygnału, że nam zależy. Zatem jako wspólnota musimy się zmobilizować do działań na rzecz naszego dziedzictwa. Kuźnia może stanowić początek czegoś szerszego, większego, donioślejszego. Trzeba tylko chcieć i umieć to wyrazić.

[1] Całość artykułu Jana Ligęzy dostępna jest na stronie: http://ktopamieta.blogspot.com/2011/04/u-kowala-ciezka-robota.html
Michałkowice – miejsce z historią, miejsce dla historii
Stowarzyszenie Miasto To Coś Więcej