Przejdź do treści

#siemcemająpecha: schron… jaki schron?

O (nie)świadomości społecznej i (nie)wrażliwości historycznej siemianowickich urzędników słów kilka…

„Historia jest świadkiem czasów, światłem prawdy, życiem pamięci, nauczycielką życia”.

Cyceron

Zacznę od przytoczenia słów jednego z siemianowickich urzędników, zapisanych na stronach re-wydanych w ostatnim czasie przez Urząd Miejski Opowieści miasta z rybakiem w herbie Antoniego Halora – zgodnie, z którymi dziedzictwo historyczne: „przynosi nam wizerunek miasta jak najbardziej realnego, które możemy przemierzać śladami naszych przodków, ale jednocześnie, a nawet przede wszystkim, nasyconego duchem tradycji i tego czegoś nieuchwytnego, co wypełnia każdy zaułek, a co pozostawiły po sobie wcześniejsze pokolenia, mianowicie świadomości społecznej[1]. W świetle tych wzniosłych słów chciałbym opisać ostatnie praktyki Urzędu Miasta w Siemianowicach Śląskich wokół pielęgnowania miejscowej spuścizny historycznej i dbałości o wspomnianą świadomość społeczną i wrażliwość historyczną, których deficyty coraz częściej zbierają w naszym mieście przygnębiające żniwo.

Jak pamiętamy (i długo nie zapomnimy!), w dniach 22-23 grudnia 2020 roku miało miejsce skandaliczne wyburzenie wiaduktu sklepionego nad torem dawnej kolei wąskotorowej, znajdującego się przy skrzyżowaniu ulic Michałkowickiej, Przedsiębiorców oraz Samorządowców, dokonane na zlecenie Urzędu Miasta Siemianowice Śląskie. Była to kolejna odsłona wieloodcinkowej siemianowickiej farsy pielęgnowania tutejszego dziedzictwa i budowania historycznej „świadomości społecznej”. Fakt wyburzenia zwrócił uwagę lokalnych pasjonatów historii na planowaną wówczas termomodernizację budynku Urzędu Miasta przy ul. Michałkowickiej, zlokalizowanego w dawnym obiekcie należącym do michałkowickiej kopalni „Max” (od 1936 roku funkcjonującej jako kopalnia „Michał”). Stało się tak z uwagi na istniejący w podziemiach budynku dawny schron, pamiętający przede wszystkim czasy zimnej wojny. Schron, formalnie funkcjonujący jako ukrycie typu I, w którym znajduje się autentyczna, sprawna aparatura związana z tego typu placówkami. Ponieważ atak zza żelaznej kurtyny już nam nie grozi, pomieszczenia straciły swoje znaczenie, jednak nadal pozostają swoistym znakiem naszej przeszłości. Zaniepokojeni dalszym losem schronu i jego wyposażenia podjęliśmy działania…

Na początek jako Stowarzyszenie Miasto To Coś Więcej zwróciliśmy się z pisemną prośbą do Urzędu Miasta o przeprowadzenie szczegółowej inwentaryzacji pomieszczeń schronu, mającej na celu ochronę przed ewentualną dewastacją i dekomplementacją podczas prac termomodernizacyjnych oryginalnego wyposażenia. Jednocześnie zaprosiliśmy do współpracy Stowarzyszenie Pro Fortalicium, którego przedstawiciele posiadają ogromne doświadczenie przy zabezpieczaniu i udostępnianiu tego typów obiektów. Do działań inwentaryzacyjnych zaprosiliśmy również Miejskiego Konserwatora Zabytków oraz przedstawicieli Muzeum Miejskiego w Siemianowicach Śląskich.

11 lutego 2021 roku miało miejsce spotkanie grupy pasjonatów siemianowickiej historii (wspartych przez Prezesa Stowarzyszenia Pro Foratalicium – p. Dariusza Pietruchę) z przedstawicielami Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego (którym michałkowicki schron bezpośrednio podlega). Podjęta została rozmowa, urzędnikom zasygnalizowano oddolną chęć podjęcia działań wokół schronu przez siemianowickich społeczników. Na spotkaniu zasygnalizowali swoją obecność przedstawiciele Muzeum Miejskiego. Obecności przedstawicieli Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta w Siemianowicach Śląskich (organu, który prowadzić ma termomodernizację) i Miejskiego Konserwatora Zabytków nie odnotowaliśmy. Sprawa miała zostać przekazana do decydentów na wyższym szczeblu hierarchii urzędniczej. Wnioski z rozmów były następujące:

– Wydział Inwestycji UM nie konsultował planów odnośnie termomodernizacji z przedstawicielami Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, którym podlega zarządzanie ukryciem typu I;

– Siemianowiccy urzędnicy usłyszeli sygnał ze strony społeczności lokalnej o gotowości do podjęcia oddolnych działań popularyzacyjno-edukacyjnych wokół michałkowickiego schronu;

– Autentyczne wyposażenie schronu nadal pozostawało sprawne i gotowe do wykorzystania w przyszłych działaniach popularyzatorsko-edukacyjnych (aczkolwiek jego los pozostawał niepewny wobec przyszłej termomodernizacji).

Jako Stowarzyszenie Miasto To Coś Więcej zasygnalizowaliśmy gotowość do podjęcia się misji zaadaptowania przynajmniej części michałkowickiego schronu (całość założeń schronu tworzy kilka pomieszczeń, które w większości na chwilę obecną pełnią rolę urzędowej „graciarni”) i przygotowania jej do działań popularyzatorskich wokół spuścizny historycznej związanej z tego typu obiektami. A podkreślić należy, iż budynków tego typu w przeszłości w naszym mieście nie brakowało – warto zaprezentować fragment tej części naszego dziedzictwa przyszłym pokoleniom.

Miasto ma tym samym szansę, aby bezkosztowo (jako Stowarzyszenie Miasto To Coś Więcej we współpracy ze Stowarzyszeniem Pro Fortalicium jesteśmy w stanie ponieść koszty przygotowania ekspozycji we własnym zakresie) zyskać kolejną atrakcję turystyczną i wykazać się przy tym wrażliwością historyczną, która prowadzić będzie do wzmacniania siemianowickiej świadomości społecznej (do której urzędnicy tak bardzo lubią się odwoływać, ale już niekoniecznie działać na jej rzecz). A jaką dostaliśmy odpowiedź decydentów? Zgodnie z ich planami dawny schron przeciwatomowy (w ich rozumieniu postrzegany jedynie jako „pomieszczenia piwniczne”) ma być „dostosowany na bieżące potrzeby funkcjonowania Urzędu”, w związku z czym zamierzają pozbyć się oryginalnego, autentycznego wyposażenia. Osobom, które decydują o losie tego miejsca po prostu brakuje dobrych chęci i wrażliwości historycznej, która pozwoliłaby uczynić z tej przestrzeni miejsce spotkania z żywą i autentyczną siemianowicką historią.

Posiadamy pomysł, chęci (jakże ważny i deficytowy zasób), wiedzę, zasoby kadrowe i doświadczenie, aby ożywić michałkowicki schron i nadać mu drugie życie (chociażby raz w miesiącu, w czasie uzgodnionych „godzin otwartych”). Czy jednak będzie nam dane działać w tym zakresie? Apelujemy do siemianowickich radnych, aby zainteresowali się tematem i wsparli nasze działania na rzecz ożywienia pamięci o siemianowickich schronach. Celem zaprezentowania jak mogłoby to wyglądać zapraszamy do odwiedzin jednego z obiektów zarządzanych przez Stowarzyszenie Pro Fortalicium na terenie sąsiednich miast (w tej sprawie prosimy o kontakt z nami – pomożemy umówić termin wizyt).


[1] A. Halor, Opowieści miasta z rybakiem w herbie, Urząd Miasta Siemianowice Śląskie, Siemianowice Śląskie 2021, s. 5.

dr Marcin Wądołowski/stowarzyszenie Miasto To Coś Więcej
foto: Siemianowice Subiektywnie